niedziela, 29 sierpnia 2010

Bye bye Rowy!

Więc jestem już w domu. 'Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej'? Być może. Powiem tyle, że wyjazd był jak najbardziej udany. Zdecydowanie naładowałam baterie na nadchodzący rok szkolny. Boże, ratuj.
Kocham Rowy. Nie wiem czy to sentyment, czy faktycznie są tak cudowne. Tak czy inaczej, mogę spędzać tam każde wakacje.
Ale poco pisać? Niech mówią zdjęcia :D


















Mały lód Soprano.































GIŃ!!!!








11 komentarzy: